Reddit – Rozwód – Przygnębiony małżonek nosi mnie w dół
admin - 16 września, 2021Hi all. Czaiłem się na tym forum, ale jeszcze nie pisałem. Używając throwaway dla prywatności powodów. I’ve been grappling with whether or not my marriage can be salvaged and, after a really tough holiday season, am starting to doubt that it can.
Backstory – My husband was diagnosed with depression 4 years ago (though really, the signs have been there for more than 10), has been in and out of therapy, and been on different types of meds. W ciągu ostatnich kilku lat, sprawy pogarszały się stopniowo i szczerze mówiąc, jego depresja mnie dobija. Starałam się jak najlepiej zrozumieć, czytałam artykuły i niezliczone posty od ludzi, którzy cierpią na depresję, jak najlepiej im pomóc. Będąc wyrozumiałym opiekunem i robiąc wszystkie „właściwe rzeczy” przez tak długi czas, zaczyna wyłaniać się mniej wyrozumiała, egoistyczna część mnie. Kiedy mówię samolubna, zaczęłam myśleć, że to może być czas, aby po prostu zacząć dbać o mnie.
Przez kurs naszego związku, mój mąż stracił wiele miejsc pracy, wszystko z powodu nieobecności w pracy. Zgłaszał się na chorobowe z powodu migren, przeziębień, infekcji zatok, robaków żołądkowych lub innych chorób. W miarę upływu czasu, czas, w którym był w stanie utrzymać pracę, zmniejszał się. Dla kontekstu, był zatrudniony przez około 6 miesięcy w ciągu ostatnich 3 lat.
W domu, on leży w łóżku lub pali trawkę i gra w gry wideo. Bardzo rzadko (raz na kilka miesięcy lub rzadziej) robi zakupy, pomaga w sprzątaniu domu lub wyprowadza psa. Kiedy ma ochotę wyjść z domu, idzie do swojego przyjaciela, żeby zapalić i pograć w gry wideo na wieczór.
Połączone z tym wszystkim, on rozwinął tak zły temperament. Chcę być bardzo jasna, że nigdy nie znęcał się nade mną fizycznie i jestem pewna, że nigdy by tego nie zrobił. On po prostu ma ten uogólniony gniew, który wybucha z powodu najbardziej błahych rzeczy – wyda oświadczenie typu „f*** drużyna sportowa, polityk, cokolwiek>” i odejdzie. Te małe wybuchy są często wyrwane z kontekstu (to znaczy, nie mają nic wspólnego z rzeczywistą rozmową i mogą być spowodowane czymś, co jest w telewizji lub w radiu w tle), więc kiedy to się dzieje w grupie lub w otoczeniu rodzinnym, to zazwyczaj jest to wielka chwila „WTF było to”. Czuję się jakbym ciągle musiała tłumaczyć jego zachowanie.
I wtedy, co jakiś czas, wpada w atak lęku, łzy i głęboka widoczna depresja. W takich chwilach będzie chciał się przytulić, więc dam mu duży uścisk i serce mnie boli, ale jednocześnie zaczęłam mieć pretensje, że muszę być emocjonalnie dostępna tylko na jego warunkach. Przestał chodzić na terapię (nie chodził od 5 miesięcy), przestał brać jeden ze swoich leków i złości się, kiedy mówię mu, żeby spotkał się ze swoim terapeutą, żeby kontynuował przyjmowanie leków. Mówi, że nie rozumiem.
W listopadzie, on przeszedł przez kilka naprawdę trudnych rzeczy z jego rodziną… jego dziadek odszedł i jego mama przeszła poważną operację. Tak więc, więcej zewnętrznych czynników stresowych przyczyniających się do jego już istniejącej depresji. Kiedy to wszystko się wydarzyło, pojechał odwiedzić swoją rodzinę na kilka tygodni i przyznam, że nie tęskniłam za nim tak bardzo, kiedy go nie było. Prawie żałowałam, że wrócił do domu, a kiedy wrócił do domu, mógł to zauważyć i mnie o tym poinformował. Kilka tygodni później pojechał ponownie odwiedzić swoją rodzinę. Rozmawialiśmy raz, a on powiedział mi, że nie był pewien, czy może być szczęśliwy żyjąc tam, gdzie mieszkamy, przyznał, że musimy mieć rozmowę, ale to musi być osobiście, a po wakacje były over.
Teraz jesteśmy tutaj, to był jeden z najtrudniejszych sezonów wakacyjnych mogę pamiętać. Ledwo ze sobą rozmawialiśmy i chociaż zwykle wymieniamy się świątecznymi prezentami, w tym roku nie dostał ode mnie prezentu, mimo że poszedł na zakupy dla swojej rodziny. Drobiazg, wiem, ale to wciąż bolało. W zeszłym tygodniu pojechaliśmy odwiedzić jego rodzinę (która jest wspaniała, BTW) i chociaż cieszyłam się czasem spędzonym z nimi, jego gniew i przygnębienie położyły na wszystkim nieco zasłonę. Wczoraj byliśmy zarezerwowani by polecieć z powrotem do domu, on miał atak niepokoju i powiedział , że on nie może zrobić podróży. Na godzinę przed naszym wyjściem z domu, byłam zapłakana na oczach jego rodziny. Jego mama też płakała, bo nie wie, jak mu pomóc – powiedziała, że spróbuje zmusić go do pójścia do terapeuty, kiedy tam będzie, jeśli będzie mogła. Tak czy inaczej, poleciałam z powrotem solo i nie mam pojęcia, kiedy wróci.
Czy ktoś z was był w sytuacji z małżonkiem w depresji? W głębi duszy nadal go kocham, ale skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie rozważam mocno prośby o rozwód. Po prostu nie mogę być szczęśliwa żyjąc dalej w ten sposób… on nawet nie chce iść do swojego terapeuty, nie mówiąc już o terapeucie dla par.
Dodaj komentarz